Dość boleśnie przekonał się o tym powiat Ostrowski. Historia ku przestrodze.

W lutym 2018 roku stał się właścicielem zarejestrowanego w Polsce auta na mocy prawomocnego orzeczenia sądowego o jego przepadku. Orzeczenie doręczono 20 kwietnia i wtedy (23.04) urzędnicy wykupili ubezpieczenie OC. Samochód był w stanie agonalnym, więc przeznaczono je do zniszczenia.  Zgodnie z treścią zaświadczenia wydanego przez stację demontażu wyrejestrowanie pojazdu nastąpiło 22 czerwca 2018 r. I tu tak naprawdę problem się zaczyna.

Na wysokości 10 lipca odezwał się Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Nałożył grzywnę w kwocie 4 200 zł z tytułu niedopełnienia  obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem tego pojazdu w okresie – od 7 lutego do 22 kwietnia 2018 r.

Urzędnicy postanowili sprawę zgłosić do Sądu Rejonowego a ten zapytał o zdanie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

W ogłoszonym 29 kwietnia br. wyroku Trybunału czytamy, że zawarcie umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych zarejestrowanych w UE jest obowiązkowe, dopóki, dopóty pojazd nie zostanie w należyty sposób wycofany z ruchu, zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami prawa krajowego. Obowiązek taki zdaniem sądu istnieje także, gdy auto znajduje się na terenie prywatnym i decyzją właściciela zostało przeznaczony do zniszczenia. Trzeba tak zrobić nawet jeśli ów pojazd nie jest w danym momencie zdolny do jazdy ze względu na swój stan techniczny.

Źródło: samar.pl/Paweł Janas